środa, 13 kwietnia 2016

Czym skorupka za młodu

Od razu zastrzegę się, że chociaż mój BMI mieści się w granicach normy, to powinienem jeszcze z kilkoma kilogramami pożegnać się. Jak już wiadomo to nie sam wskaźnik jest problemem. Zgodnie z nazwą po prostu wskazuje na możliwość problemu czy ryzyka zdrowotnego i w pewnym zakresie to ryzyko mierzy.
Wśród dzieci problem nie jest tak rozpowszechniony jak wśród dorosłych, nie mniej jeśli już występuje ma poważniejsze konsekwencje a czasami także przyczyny, których nie powinno się ignorować.
Temat pojawił się dość mocno w ubiegłym roku w czasie tzw. „debaty drożdżówkowej”. Debaty miejscami merytorycznej, miejscami zabawnej, z domieszką demagogii, w której uczestnicy nie stronili od posługiwania się stereotypami. Pozytywnej przed wejściem w życie, negatywnej po 1 września. Minister Zdrowia na podstawie delegacji ustawowej wydał rozporządzenie, określające co wolno sprzedawać w sklepikach na terenie placówek oświatowych i podawać w stołówkach szkolnych, które obowiązuje od początku bieżącego roku szkolnego.

Trzeba zwrócić uwagę, że zakaz obejmuje także reklamę i promocję produktów spoza listy, zatem regulacja ma także wymiar, w pośredni sposób, edukacyjny. Warto przypomnieć, że przy pewnym oporze ze strony byłej i totalnej krytyce ze strony obecnej minister edukacji.

Ustawodawca jednak dał w tym przypadku całą władzę w ręce Miodowej (siedziba MZ) i na razie zmian w tym zakresie na horyzoncie (czyli projektu przekazanego do konsultacji społecznych) nie widać. Czyli, wydawałoby się, zdrowie górą?
Tu należałoby chwilę poczekać. Skoro wygląda na to, że regulacja przetrwa cały rok szkolny, to warto w pierwszej kolejności, jeszcze w maju, sprawdzić jak ona działa. Nie chodzi tu oczywiście o doniesienia medialne w stylu „dzieci i tak kupują chipsy” ale realne, pogłębione sprawdzenie, na ile zmieniło się nastawienie nauczycieli, dzieci, rodziców i samorządów. Bez zaangażowania tych wszystkich grup regulacja administracyjna okaże się co najwyżej połowicznym sukcesem, w najgorszym zaś wyśmianym i martwym zapisem.

Dla pozytywnego zakończenie wpisu chciałbym polecić uwadze program, w który jest realizowany w moim byłym miejscu pracy, Uniwersyteckim Centrum Klinicznym. Szkoda, że w niewielu miastach w Polsce podjęto podobny wysiłek.

Dla ułatwienia przekazuję zainteresowanym linki do dwóch jeszcze dodatkowych materiałów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz